Po pierwszej połowie Raków przegrywa w Tarnobrzegu z Siarką i jeżeli takim wynikiem zakończy się spotkanie, częstochowianie nie mają co liczyć nie tylko na bezpośredni awans, ale też na udział w barażach o I ligę.
W niedzielę w ostatniej kolejce II ligi Raków zmierzy się w Tarnobrzegu z Siarką. Musi wygrać i liczyć na to, że punkty zgubi któryś z wyprzedzających go rywali.
- Pierwszy raz w arcyważnym spotkaniu przeżywałem coś takiego. To naprawdę boli, ale mam nadzieję, że do meczu z Siarką dojdziemy do siebie i zagramy tak, jak potrafimy - mówi po klęsce z Nadwiślanem Góra doświadczony obrońca Rakowa Błażej Radler.
Wysoka porażka z Nadwiślanem Góra była dla kibiców i zawodników Rakowa szokiem. Jak to się stało, że walcząca o awans drużyna przegrała z rywalem, któremu teoretycznie na niczym już nie zależało? - Nie mogliśmy strzelić dzisiaj gole i od tego wszystko się zaczęło - podsumował trener Rakowa Radosław Mroczkowski.
Rekordowa liczba około 4 tysięcy kibiców wspierała piłkarzy Rakowa podczas niedzielnego meczu z Nadwiślanem Góra. W przypadku zwycięstwa częstochowianie byliby o krok od awansu do I ligi. Przegrali jednak 0:4 i na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek ich sytuacja mocno się skomplikowała. - Nie potrafiliśmy strzelić i od tego wszystko się zaczęło - podsumował trener Rakowa Radosław Mroczkowski.
W meczu z Nadwiślanem Góra sprawa awansu Rakowa do I ligi raczej się jeszcze nie rozstrzygnie, ale ewentualne zwycięstwo sprawi, że częstochowianie będą mieć sukces na wyciągnięcie ręki.
Piłkarze Rakowa zremisowali w niedzielę z Rozwojem Katowice i awansowali na pozycję wicelidera II ligi. Mieli szansę na pierwsze miejsce w tabeli, ale do szczęścia zabrakło dziesięciu minut. W najbliższą niedzielę muszą pokonać Nadwiślana Góra i wtedy będą jedną nogą w I lidze. - Zrobimy wszystko, aby pozostać w grze - mówi trener Rakowa Radosław Mroczkowski
Mecz na szczycie II ligi między Rozwojem Katowice a Rakowem Częstochowa zakończył się remisem 1:1. Częstochowskim piłkarzom brakło dziesięciu minut, by cieszyć się z pozycji lidera.
Piłkarze Rakowa pokonali w środę Znicz Pruszków, a jeśli niedzielę wygrają również w Katowicach, jedną nogą będą w I lidze. Do zakończenia rozgrywek II ligi w pozostały trzy kolejki.
Stawka niedzielnego meczu Rakowa z Rozwojem Katowice będzie podwójna. Z wagi spotkania doskonale zdają sobie sprawę trenerzy i piłkarze Rakowa.
Piłkarze Rakowa po pasjonującej i jednocześnie nerwowej końcówce meczu pokonali Znicza Pruszków 1:0. - W drugiej połowie chłopcy bardzo zaryzykowali - mówi trener Rakowa Radosław Mroczkowski.
Osłabiony brakiem Wojciecha Reimana, Dariusza Pawlusińskiego i Joshuy Baloguna Raków Częstochowa długo męczył się ze Zniczem Pruszków. Wygraną gospodarzom zapewnił dopiero w 88. minucie Wojciech Okińczyc. Dzięki temu Raków nadal jest w grze o awans do I ligi.
Piłkarze Rakowa do prowadzącej w II lidze Stali Stalowa Wola tracą tylko sześć punktów. Jeśli w sobotę pokonają Stal Mielec, na pewno awansują w tabeli i otworzą sobie furtkę do walki o awans.
Już tylko pięć punktów dzieli Raków od trzeciego miejsca premiowanego awansem do I ligi. Częstochowianie tracą też tylko cztery punkty do czwartej pozycji dającej prawo gry w barażach. Dlatego sobotni mecz ze Stalą Mielec jest dla czerwono-niebieskich bardzo ważny. Wygrana może sprawić, że strata do ścisłej czołówki zmaleje.
- Chcemy walczyć jak najlepiej i zdobywać kolejne punkty. Jeśli nie będziemy przegrywać, to jest szansa, że dołączymy do czołówki i może być ciekawie - mówi trener Rakowa Radosław Mroczkowski.
- Bardzo cieszymy się z tych trzech punktów. Tym bardziej że Puszcza przegrała wiosną dopiero po raz pierwszy - mówi trener Rakowa Częstochowa Radosław Mroczkowski.
Czwarte zwycięstwo w rundzie wiosennej odnieśli w sobotę w Niepołomicach piłkarze Rakowa. Częstochowianie po golach rezerwowych Wojciecha Okińczyca i Pawła Marchewki wygrali z Puszczą.
Po przekonującej wygranej z Kotwicą Kołobrzeg kibice Rakowa mają prawo liczyć, że ulubieńcy również w kolejnym spotkaniu sięgną po komplet punktów. Tym bardziej że w sobotę zagrają w Niepołomicach z drużyną z dolnej części tabeli.
Po sobotnim spotkaniu Rakowa z Kotwicą Kołobrzeg trener gości zasygnalizował wpadki w pracy sędziów. Odpowiedział mu trener Rakowa Radosław Mroczkowski.
Zupełne odmienne nastroje panowały na twarzach szkoleniowców po meczu Rakowa Częstochowa z Kotwicą Kołobrzeg. Raków wygrał 3:0, a kibice byli świadkami wielu podbramkowych sytuacji.
Piłkarze II-ligowego Rakowa spędzą święta w dobrych nastrojach. W Wielką Sobotę pokonali Kotwicę Kołobrzeg i tym samym przełamali się po dwóch wcześniejszych porażkach.
Piłkarze Rakowa prowadzili w Sosnowcu z Zagłębiem 1:0 po golu Wojciecha Okińczyca, ale ostatecznie przegrali 1:3 i do Częstochowy wrócili bez punktów. To druga z rzędu porażka częstochowian w II lidze.
- Do meczu z Zagłębiem przygotowujemy się normalnie. Wiem jednak, że nasi kibice na to spotkanie będą patrzeć trochę inaczej niż na pozostałe - mówi przed sobotnim pojedynkiem w Sosnowcu trener Rakowa Radosław Mroczkowski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.