Częstochowianie we wtorek wylecą do Kopenhagi walczyć o awans do Ligi Mistrzów. Co prawda przegrali w pierwszym meczu 0:1, ale pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Co daje nadzieje kibicom, że po ostatnim gwizdku sędziego to Raków będzie świętować awans do Ligi Mistrzów.
Raków Częstochowa przegrał z FC Kopenhaga w pierwszym meczu IV rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Mecz był wyrównany i mistrzowie Polski mają prawo żałować porażki, która oddala ich od upragnionego awansu do Ligi Mistrzów.
W ciągu miesiąca Raków rozegrał 10 spotkań, do tego ostatni mecz na Cyprze odbył się w "piekielnych" warunkach. Czasu na odpoczynek nie ma wiele, bo w sobotę o godz. 17.30 częstochowianie będą walczyć o ligowe punkty, a we wtorek zacznie się batalia o fazę grupową Ligi Mistrzów.
ArcelorMittal Park będzie areną walki o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Raków Częstochowa zagra w Sosnowcu z FC Kopenhaga, a UEFA zadba o wyjątkową oprawę spotkania.
Po ciężkim boju w gorącym Limassolu Raków Częstochowa wywalczył awans do decydującej fazy eliminacji do Ligi Mistrzów. Mistrz Polski wygrał po pięknym golu Frana Tudora, ale wielkie słowa uznania należą się Vladanowi Kovaceviciowi, który świetnymi interwencjami ratował swoich kolegów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.