Nie milkną echa śmierci 8-letniego Kamila zakatowanego w przez ojczyma w Częstochowie. W czwartkowe popołudnie pod gmachem częstochowskich sądów odbyła się pikieta w obronie krzywdzonych dzieci.

Pod sąd przyszli nie tylko mieszańcy Częstochowy, przyjechali też z Warszawy, Krakowa, Wielkopolski. - Mówimy stanowcze "stop" tuszowaniu krzywd dzieci, braku reagowania na potrzeby dziecka. Gdy dziecko szuka pomocy, my, dorośli, mamy taką pomoc zapewnić. W przypadku katowanego Kamilka zawiniły nie instytucje, a konkretni ludzie: z rodziny, pomocy społecznej, szkół oraz sędziowie z Częstochowy i Olkusza. Brak reakcji, lekceważenie potrzeb bezbronnego dziecka doprowadziły do niebywałej tragedii - mówili organizatorzy pikiety.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Roman Imielski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Sądy to syf co słusznie skrytykował prezes Kaczyński. Problem w tym, że w miejsce syfy proponuje nam zamordyzm.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2